wtorek, 24 stycznia 2017

Szczecińskie burgerowanie - koło Turzynu.


Są miejsca w Szczecinie, które po prostu nie potrafią utrzymać się na rynku. Szczecin kiedyś kebabem i pizzą stał - wiele nie wyszło, dużo pieniędzy poszło w błoto. Najczęściej dlatego, że brakowało im wyrazu/ smaku/ stylu/ pomysłu/ wytrwałości - były po prostu nijakie. Na Turzynie kilka lat temu powstała burgerownia, w miejscu "lokalnego" Pub-u Zagłoba.

Byłem tam i nie wspominam tego za dobrze. Pani nie wiedziała jak obsługiwać klientów, kucharz średnio wiedział jak gotować, a samo miejsce było bez "duszy". Nie wiem jak wy ale dla mnie lokal musi mieć "to coś" - wtedy jedzenie lepiej smakuje i przyjemniej się wraca.

Nie ukrywam, że spore było moje zdziwienie jak przyszedłem tam po raz kolejny po kilku miesiącach, tylko po to żeby zobaczyć, że zmienił się właściciel i wystrój - miejscówkę przejęło kilku młodych chłopaków, którzy mieli zarówno pomysł jak i energię do prowadzenia lokalu. Byli na tyle pewni siebie, że nawet nazwy nie zmienili! Pokombinowali trochę z wystrojem lokalu i zaczęli działać.

Chodzi oczywiście o GC Burgers.

Byłem tam ostatnio razem z moimi dobrymi przyjaciółmi, na ich życzenie wspomnę, że byli to Tomek i Tomek :) - pozdrawiam ich z tego miejsca serdecznie! Zjadłem Butchera z frytami, byłem szczęśliwym i najedzonym człowiekiem :D

Dla mnie w burgerach chodzi o to by były smaczne, duże i z pomysłem. GC ma jedną rzecz, której często brakuje w innych lokalach - równowagę. Burgery nie są za duże, porcje są okay, nie przesadzają z przyprawami, a sama potrawa (jeśli można to tak nazwać) jest w sam raz jeśli chodzi o dodatki/ mięso/ bułkę.

Jak jest jednak ze smakiem? Napiszę tak - dupy nie urywa. Tutaj pojawia się jednak jedna dość ważna uwaga - zestaw z frytkami rządzi się swoimi prawami. Bez frytek jest poprawnie, smacznie ale nic niezwykłego tam nie znajdziesz. Z frytkami nabiera to innego, nowego wymiaru. Chłopaki wymyślili przyprawę do nich, która zaburza dla mnie trochę pojęcie frytki - osobiście sądzę że jest to super połączenie i w zestawie mam równowagę, której ciężko gdzie indziej znaleźć.

Jedynym dość sporym minusem, nie związanym z jedzeniem, jest problem z wentylacją. Jak odpalą w lokalu całą moc przerobową pojawia się sporo pary i trochę pachnie dymem. Nie przekreśla to smaku i klimatu miejscówki, tylko daje trochę do myślenia. Siedzisz i zastanawiasz się skąd ta para?


Plusy:
Klimat miejscówki na tak
Frytki!
Sosy do frytek!

Minusy:
Wentylacja!
Bez frytek jest przeciętnie
Wystrój znośny, przydałoby się delikatne odświeżenie


Werdykt osobisty:
Ja tam wpadam z chęcią, dla smaku i klimatu. Zaznaczam jednak - szmuli bym tam na randkę nie zabrał ;) w tym miejscu czuć męską rękę, nie wszystkim musi to odpowiadać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz