Kiedyś wszyscy chodzili do Kosmosu, ja sam byłem tam na masie filmów, np. Król Lew czy Park Jurajski. Jedno z najpopularniejszych szczecińskich kin, teraz zastawione biurowcem i w trakcie remontu. Jedno z rozpoznawalnych miejsc Szczecina zastawionem domem ze szkła. Wspominam o nim z premedytacją.
W samym biurowcu bowiem powstał lokal czerpiący swoją nazwę z nazwy właśnie tego kina. Razem z kolegą z pracy Wojtkiem byłem tam ostatnio na obiedzie.
Chodzi o świeżą, ponieważ otwartą we wrześniu zeszłego roku restaurację - Konstelacja.
Byłem tam kilka razy, bo mam "po sąsiedzku". Tym razem skusiłem się na boczek wolno pieczony z puree z selera, pieczonym pomidorem i piklami - widoczne na zdjęciu. Jadłem tam jeszcze makarony z kurczakiem i pomidorami i kurczaka ze smażonymi kiszonymi warzywami.
Wszystko pięknie podane, pełna kulinarna profesjonalność. Menu jest krótkie i przejrzyste. Pojawia się tutaj jednak mały problem dla przeciętnego Kowalskiego - czyli między innymi dla mnie. Ja nie mam pojęcia jak smakują smażone kiszone warzywa. Kurde, ja nawet obawiałem się co to będzie to puree z selera.
Dania są naprawde wymyślne i można zgadywać co jak smakuje. Fakt jest jednak taki - to wszystko jest naprawdę smaczne, są drobne minusy, bo puree było delikatnie mdłe, a kurczak odrobinę za suchy. Całość jednak razem z formą podania jest naprawdę in plus.
Dwie ważne kwestie - do każdego dania dostajemy wodę i małą przystawkę zrobioną z oliwy, czosnku, przypraw, ziół i chyba szpinaku ale pewien nie jestem. Jest to naprawdę fajny, przyjemny pomysł. Ten lokal ma klasę.
Ta klasa jest niestety również kłopotem tego miejsca - wystrój nowoczesny i poukładany, kuchnia na bardzo wysokim poziomie ale obsługa jest niestety tylko miła. Widzę, że dziewczęta się starają, czasami trema i stres biją od nich przy przyjmowaniu zamówienia. Po prostu widać, że są spięte.
Sama miejscówka również ma jak dla mnie pewien kłopot z tożsamością, nie wiem do końca czy ma być to restauracja lunchowo/ śniadaniowa czy jednak miejsce serwujące dania conajmniej wykwintne. Niby jest wszystko i wszystko ma wysoki poziom - ale nie ma tego czegoś, co dla mnie w restauracji jest ważne - "duszy". Wiecie jak to jest jak każdy element jest niby idealny ale razem to nie sprawia wrażenia perfekcyjnego? Tutaj ja cały czas odnoszę takie wrażenie - że wszystko jest aż nad to na swoim miejscu. Zaznaczam jednak, że na pewno części osób bardzo mocno przypadnie to do gustu. Sama restauracja jest bardzo "sterylna". Znam wiele osób, które lubią jak wszystko jest poukładane id A do Z i one będą w pełni usatysfakcjonowane.
Samo menu oprócz tego, że pobudza szare komórki jest też dość mocno rozstrzelone cenowo, a przy krótki menu ja osobiście czuje się troche ograniczony. Od 19 zł za makaron po sześćdziesiąt pare złotych za wołowine. Jest jeszcze ryba za trzy dychy, kilka sałatek i jeszcze dwa dania z mięs. Jedno jest pewne - nie ma tam sztampy i tego co już gdzieś mamy w mieście.
Ja oczywiście sądzę, że jak na szczecińskie możliwości zdecydowanie warto tam pójść i samemu się przekonać. Mają karte win, podają również browar - ja sam nie pije alkoholu więc nie powiem czy dobre.
Plusy:
Spokojne, przyjemne miejsce
Sposób podania dań
Darmo woda i przystaweczka
Ciekawe smaki jak na Szczecin
Minusy:
Kelnerki potrzebują większej pewności siebie
Skromne menu
Skomplikowane dania dla przeciętnego Kowalskiego
Werdykt osobisty:
Lokal cały czas nabiera tempa, niecałe 5 miesięcy na rynku. Sam jestem ciekaw czy i jak się rozwinie. Zdecydowanie zabrałbym tam szmule (dziewczynę, białogłowę, ukochaną, wybranke serca itp.) na randkę. Super smaki, a obsługa i tak się wyrobi. To miejsce może na dłużej pozostać na kulinarnej mapie Szczecina!
P.S. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali mój pierwszy poważny wpis - jestem do tej pory w ciężkim szoku! Zmotywowaliście mnie do działania!
W samym biurowcu bowiem powstał lokal czerpiący swoją nazwę z nazwy właśnie tego kina. Razem z kolegą z pracy Wojtkiem byłem tam ostatnio na obiedzie.
Chodzi o świeżą, ponieważ otwartą we wrześniu zeszłego roku restaurację - Konstelacja.
Byłem tam kilka razy, bo mam "po sąsiedzku". Tym razem skusiłem się na boczek wolno pieczony z puree z selera, pieczonym pomidorem i piklami - widoczne na zdjęciu. Jadłem tam jeszcze makarony z kurczakiem i pomidorami i kurczaka ze smażonymi kiszonymi warzywami.
Wszystko pięknie podane, pełna kulinarna profesjonalność. Menu jest krótkie i przejrzyste. Pojawia się tutaj jednak mały problem dla przeciętnego Kowalskiego - czyli między innymi dla mnie. Ja nie mam pojęcia jak smakują smażone kiszone warzywa. Kurde, ja nawet obawiałem się co to będzie to puree z selera.
Dania są naprawde wymyślne i można zgadywać co jak smakuje. Fakt jest jednak taki - to wszystko jest naprawdę smaczne, są drobne minusy, bo puree było delikatnie mdłe, a kurczak odrobinę za suchy. Całość jednak razem z formą podania jest naprawdę in plus.
Dwie ważne kwestie - do każdego dania dostajemy wodę i małą przystawkę zrobioną z oliwy, czosnku, przypraw, ziół i chyba szpinaku ale pewien nie jestem. Jest to naprawdę fajny, przyjemny pomysł. Ten lokal ma klasę.
Ta klasa jest niestety również kłopotem tego miejsca - wystrój nowoczesny i poukładany, kuchnia na bardzo wysokim poziomie ale obsługa jest niestety tylko miła. Widzę, że dziewczęta się starają, czasami trema i stres biją od nich przy przyjmowaniu zamówienia. Po prostu widać, że są spięte.
Sama miejscówka również ma jak dla mnie pewien kłopot z tożsamością, nie wiem do końca czy ma być to restauracja lunchowo/ śniadaniowa czy jednak miejsce serwujące dania conajmniej wykwintne. Niby jest wszystko i wszystko ma wysoki poziom - ale nie ma tego czegoś, co dla mnie w restauracji jest ważne - "duszy". Wiecie jak to jest jak każdy element jest niby idealny ale razem to nie sprawia wrażenia perfekcyjnego? Tutaj ja cały czas odnoszę takie wrażenie - że wszystko jest aż nad to na swoim miejscu. Zaznaczam jednak, że na pewno części osób bardzo mocno przypadnie to do gustu. Sama restauracja jest bardzo "sterylna". Znam wiele osób, które lubią jak wszystko jest poukładane id A do Z i one będą w pełni usatysfakcjonowane.
Samo menu oprócz tego, że pobudza szare komórki jest też dość mocno rozstrzelone cenowo, a przy krótki menu ja osobiście czuje się troche ograniczony. Od 19 zł za makaron po sześćdziesiąt pare złotych za wołowine. Jest jeszcze ryba za trzy dychy, kilka sałatek i jeszcze dwa dania z mięs. Jedno jest pewne - nie ma tam sztampy i tego co już gdzieś mamy w mieście.
Ja oczywiście sądzę, że jak na szczecińskie możliwości zdecydowanie warto tam pójść i samemu się przekonać. Mają karte win, podają również browar - ja sam nie pije alkoholu więc nie powiem czy dobre.
Plusy:
Spokojne, przyjemne miejsce
Sposób podania dań
Darmo woda i przystaweczka
Ciekawe smaki jak na Szczecin
Minusy:
Kelnerki potrzebują większej pewności siebie
Skromne menu
Skomplikowane dania dla przeciętnego Kowalskiego
Werdykt osobisty:
Lokal cały czas nabiera tempa, niecałe 5 miesięcy na rynku. Sam jestem ciekaw czy i jak się rozwinie. Zdecydowanie zabrałbym tam szmule (dziewczynę, białogłowę, ukochaną, wybranke serca itp.) na randkę. Super smaki, a obsługa i tak się wyrobi. To miejsce może na dłużej pozostać na kulinarnej mapie Szczecina!
P.S. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali mój pierwszy poważny wpis - jestem do tej pory w ciężkim szoku! Zmotywowaliście mnie do działania!
Czekamy na więcej
OdpowiedzUsuńBędę się starał robić co najmniej jeden wpis tygodniowe. Średnio co 4 dni planuję coś wrzucać
UsuńJak to kur... nie pijesz alkoholu?
OdpowiedzUsuńNie takiego Cię znałem...:D