wtorek, 31 stycznia 2017

Szczecińska publika - już restauracja, czy jeszcze kawiarnia?


Jest klika miejsc charakterystycznych w Szczecinie, część jest piękna i odnowiona, kilka niestety wygląda po prostu staro. Jest świetny pomnik Marynarza przy alei Fontann. Gość dumnie stoi i zawsze prezentuje się co najmniej dobrze. Reszta alei potrzebuje jednak odświeżenia. Te stare baseny pozostawiają wiele do życzenia. Na szczęście kamienice i ich elewacje wyglądają ładnie, to może być fajne miejsce na mapie Szczecina,

Dużym plusem tego miejsca jest duża ilość kawiarni/ lodziarni/ restauracji. Jedna z nich ostatnio była moim celem. Bywałem tam nie raz i często tylko na kawę i ciasto. To miejsce zawsze bardziej kojarzyło mi się z kawiarnią. Stąd też moje pytanie w tytule.

Do tej pory się nad tym zastanawiam. Chodzi o Public Fontanny.

Na zdjęciu super smaczny makaron z wołowiną smażoną na maśle z orzechami włoskimi, pomidorkami koktajlowymi, szpinakiem, czosnkiem i serem. Jedno jest pewne - makaron jest boski. Ja zwariowałem, świetne połączenie smaków, pięknie to wygląda na talerzu - nic tylko zajadać. Makaron był prawie idealny, może delikatnie twardy - już dawno nie jadłem czegoś tak smacznego i świeżego. Żarcie na piątkę z plusem.

Dodatkowo obsługa dawała radę na maksa. Kelner był konkretny i zdecydowany, a przy okazji uprzejmy. Sam lokal jest ciepły i przyjemny, wygodne kanapy i krzesła, wszystko w drewnie co dodaje klimatu i powoduje, że jest jest cicho i przytulnie.

Menu jest spore, wybór jest duży od pizzy przez makarony, przystawki, bagietki po desery. Kilka razy jadłem tam sernik i się nie zawiodłem. Makarony są smaczne, a sałatki świeże.

Jest jeden minus tego lokalu, który może skutecznie zniechęcać część klientów do powrotu. Chodzi o ceny, prawie 35 zł za makaron to naprawdę sporo jak na szczecińskie standardy, dodatkowo można czasem odnieść wrażenie, że mała opcja makaronu (są takie i kosztują około 24 zł) jest opcją dla biedoty. Fakt jest jednak taki, że nawet te 24 zł jak za mały makaron to sporo.

Jedno jest jednak pewne - jest to jeden z bardziej sympatycznych lokali w mieście.

Plusy:
Wystrój
Klimat
Dobre jedzenie
Smaczne ciasta

Minusy:
Ceny wysokie jak na szczecińskie standardy

Werdykt osobisty:
Szczerze polecam, ze szmulą lub kolegą śmiało można wpadać, czy to na kawę czy na kolację. Wybór jest wasz - ja się nigdy nie zawiodłem na tej miejscówce.

Ponieważ jest to już mój trzeci wpis mam do was pytanie - o czym chcecie przeczytać następnym razem? Typy poniżej:

Braterskie Burgery
Super Steki
Szczeciński Klasyk

Dajcie znać w komentarzach!

piątek, 27 stycznia 2017

Szczeciński Kosmos - nowe smaki.


Kiedyś wszyscy chodzili do Kosmosu, ja sam byłem tam na masie filmów, np. Król Lew czy Park Jurajski. Jedno z najpopularniejszych szczecińskich kin, teraz zastawione biurowcem i w trakcie remontu. Jedno z rozpoznawalnych miejsc Szczecina zastawionem domem ze szkła. Wspominam o nim z premedytacją.


W samym biurowcu bowiem powstał lokal czerpiący swoją nazwę z nazwy właśnie tego kina. Razem z kolegą z pracy Wojtkiem byłem tam ostatnio na obiedzie.


Chodzi o świeżą, ponieważ otwartą we wrześniu zeszłego roku restaurację - Konstelacja.


Byłem tam kilka razy, bo mam "po sąsiedzku". Tym razem skusiłem się na boczek wolno pieczony z puree z selera, pieczonym pomidorem i piklami - widoczne na zdjęciu. Jadłem tam jeszcze makarony z kurczakiem i pomidorami i kurczaka ze smażonymi kiszonymi warzywami.


Wszystko pięknie podane, pełna kulinarna profesjonalność. Menu jest krótkie i przejrzyste. Pojawia się tutaj jednak mały problem dla przeciętnego Kowalskiego - czyli między innymi dla mnie. Ja nie mam pojęcia jak smakują smażone kiszone warzywa. Kurde, ja nawet obawiałem się co to będzie to puree z selera.


Dania są naprawde wymyślne i można zgadywać co jak smakuje. Fakt jest jednak taki - to wszystko jest naprawdę smaczne, są drobne minusy, bo puree było delikatnie mdłe, a kurczak odrobinę za suchy. Całość jednak razem z formą podania jest naprawdę in plus.


Dwie ważne kwestie - do każdego dania dostajemy wodę i małą przystawkę zrobioną z oliwy, czosnku, przypraw, ziół i chyba szpinaku ale pewien nie jestem. Jest to naprawdę fajny, przyjemny pomysł. Ten lokal ma klasę.


Ta klasa jest niestety również kłopotem tego miejsca - wystrój nowoczesny i poukładany, kuchnia na bardzo wysokim poziomie ale obsługa jest niestety tylko miła. Widzę, że dziewczęta się starają, czasami trema i stres biją od nich przy przyjmowaniu zamówienia. Po prostu widać, że są spięte.


Sama miejscówka również ma jak dla mnie pewien kłopot z tożsamością, nie wiem do końca czy ma być to restauracja lunchowo/ śniadaniowa czy jednak miejsce serwujące dania conajmniej wykwintne. Niby jest wszystko i wszystko ma wysoki poziom - ale nie ma tego czegoś, co dla mnie w restauracji jest ważne - "duszy". Wiecie jak to jest jak każdy element jest niby idealny ale razem to nie sprawia wrażenia perfekcyjnego? Tutaj ja cały czas odnoszę takie wrażenie - że wszystko jest aż nad to na swoim miejscu. Zaznaczam jednak, że na pewno części osób bardzo mocno przypadnie to do gustu. Sama restauracja jest bardzo "sterylna". Znam wiele osób, które lubią jak wszystko jest poukładane id A do Z i one będą w pełni usatysfakcjonowane.


Samo menu oprócz tego, że pobudza szare komórki jest też dość mocno rozstrzelone cenowo, a przy krótki menu ja osobiście czuje się troche ograniczony. Od 19 zł za makaron po sześćdziesiąt pare złotych za wołowine. Jest jeszcze ryba za trzy dychy, kilka sałatek i jeszcze dwa dania z mięs. Jedno jest pewne - nie ma tam sztampy i tego co już gdzieś mamy w mieście.


Ja oczywiście sądzę, że jak na szczecińskie możliwości zdecydowanie warto tam pójść i samemu się przekonać. Mają karte win, podają również browar - ja sam nie pije alkoholu więc nie powiem czy dobre.


Plusy:
Spokojne, przyjemne miejsce
Sposób podania dań
Darmo woda i przystaweczka
Ciekawe smaki jak na Szczecin


Minusy:
Kelnerki potrzebują większej pewności siebie
Skromne menu
Skomplikowane dania dla przeciętnego Kowalskiego


Werdykt osobisty:
Lokal cały czas nabiera tempa, niecałe 5 miesięcy na rynku. Sam jestem ciekaw czy i jak się rozwinie. Zdecydowanie zabrałbym tam szmule (dziewczynę, białogłowę, ukochaną, wybranke serca itp.) na randkę. Super smaki, a obsługa i tak się wyrobi. To miejsce może na dłużej pozostać na kulinarnej mapie Szczecina!




P.S. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali mój pierwszy poważny wpis - jestem do tej pory w ciężkim szoku! Zmotywowaliście mnie do działania!

wtorek, 24 stycznia 2017

Szczecińskie burgerowanie - koło Turzynu.


Są miejsca w Szczecinie, które po prostu nie potrafią utrzymać się na rynku. Szczecin kiedyś kebabem i pizzą stał - wiele nie wyszło, dużo pieniędzy poszło w błoto. Najczęściej dlatego, że brakowało im wyrazu/ smaku/ stylu/ pomysłu/ wytrwałości - były po prostu nijakie. Na Turzynie kilka lat temu powstała burgerownia, w miejscu "lokalnego" Pub-u Zagłoba.

Byłem tam i nie wspominam tego za dobrze. Pani nie wiedziała jak obsługiwać klientów, kucharz średnio wiedział jak gotować, a samo miejsce było bez "duszy". Nie wiem jak wy ale dla mnie lokal musi mieć "to coś" - wtedy jedzenie lepiej smakuje i przyjemniej się wraca.

Nie ukrywam, że spore było moje zdziwienie jak przyszedłem tam po raz kolejny po kilku miesiącach, tylko po to żeby zobaczyć, że zmienił się właściciel i wystrój - miejscówkę przejęło kilku młodych chłopaków, którzy mieli zarówno pomysł jak i energię do prowadzenia lokalu. Byli na tyle pewni siebie, że nawet nazwy nie zmienili! Pokombinowali trochę z wystrojem lokalu i zaczęli działać.

Chodzi oczywiście o GC Burgers.

Byłem tam ostatnio razem z moimi dobrymi przyjaciółmi, na ich życzenie wspomnę, że byli to Tomek i Tomek :) - pozdrawiam ich z tego miejsca serdecznie! Zjadłem Butchera z frytami, byłem szczęśliwym i najedzonym człowiekiem :D

Dla mnie w burgerach chodzi o to by były smaczne, duże i z pomysłem. GC ma jedną rzecz, której często brakuje w innych lokalach - równowagę. Burgery nie są za duże, porcje są okay, nie przesadzają z przyprawami, a sama potrawa (jeśli można to tak nazwać) jest w sam raz jeśli chodzi o dodatki/ mięso/ bułkę.

Jak jest jednak ze smakiem? Napiszę tak - dupy nie urywa. Tutaj pojawia się jednak jedna dość ważna uwaga - zestaw z frytkami rządzi się swoimi prawami. Bez frytek jest poprawnie, smacznie ale nic niezwykłego tam nie znajdziesz. Z frytkami nabiera to innego, nowego wymiaru. Chłopaki wymyślili przyprawę do nich, która zaburza dla mnie trochę pojęcie frytki - osobiście sądzę że jest to super połączenie i w zestawie mam równowagę, której ciężko gdzie indziej znaleźć.

Jedynym dość sporym minusem, nie związanym z jedzeniem, jest problem z wentylacją. Jak odpalą w lokalu całą moc przerobową pojawia się sporo pary i trochę pachnie dymem. Nie przekreśla to smaku i klimatu miejscówki, tylko daje trochę do myślenia. Siedzisz i zastanawiasz się skąd ta para?


Plusy:
Klimat miejscówki na tak
Frytki!
Sosy do frytek!

Minusy:
Wentylacja!
Bez frytek jest przeciętnie
Wystrój znośny, przydałoby się delikatne odświeżenie


Werdykt osobisty:
Ja tam wpadam z chęcią, dla smaku i klimatu. Zaznaczam jednak - szmuli bym tam na randkę nie zabrał ;) w tym miejscu czuć męską rękę, nie wszystkim musi to odpowiadać

czwartek, 19 stycznia 2017

Gotowi do startu! Na miejsca? START!!!!

Pierwszy wpis, a ja nie wiem jak pisać blogi :)

Wiem za to jak jeść, jak jeść smacznie i dobrze na terenie naszego miasta Szczecina.

Będę starał się pisać co najmniej raz w tygodniu o czymś smacznym lub o czymś wartym spróbowania. Nie koncentruję się na tym co, kto i za ile - bardziej mi zależy na klimacie, obsłudze i smaku.
Trochę w pięknym mieście Szczecin już próbowałem, a kolega z pracy poradził abym zaczął pisać bloga o Szczecińskim jedzeniu - troche o tym myślałem i o to jestem.

Wszelkie uwagi mile widziane ;) będę zaczynał od przyszłego tygodnia z pierwszą recenzją/ wrażeniami!

Trzymajcie kciuki - sam jeszcze nie wiem co to będzie :D